Nie tylko przed Wielkanocą warto zwiedzać Ogród Botaniczny w Powsinie, by podziwiać „na żywo” wszystkie te piękne i użyteczne rośliny, z jakich wyplatano staropolskie Palmy Wielkanocne. Dziś w całym kraju spotykamy głównie palemki made in China, wzorowane na XIX-wiecznych wyrobach ludowego rzemiosła z Wileńszczyzny. Jedynie w nielicznych dzielnicach, głównie w Małopolsce i na Kurpiach, żywa pozostaje tradycja samodzielnego wyplatania tych wiosennych sakramentaliów. Tam również (w Murowanej Lipnicy, Rabce, Tokarni i w Łysych) organizowane są konkursy na najdłuższą i najpiękniejszą palmę. Tylko najstarsze gospodynie i nieliczni muzealnicy pamiętają, że jeszcze kilkadziesiąt lat temu powszechny na Kresach, a dziś w całej Polsce i polonijnych skupiskach świata, zwyczaj dodawania kłosów i wiech zbóż do palm uważany był w Małopolsce za świętokradztwo. Przecież w Środę Popielcową należało zeszłoroczną palemkę uroczyście spalić, by uzyskać popiół do posypywania głów członkom rodziny i pozostałym domownikom. W niektórych sytuacjach palmy spalano też znacznie wcześniej np.: okadzano ich dymem bydło i zabudowania, by uchronić je przed czarami lub pożarem albo okadzano nim zasiewy żeby chronić je przed gradobiciem. Tymczasem palenie zbóż bezcześciłoby surowce do wypieku chleba, a ten zawsze traktowano w polskich wsiach z najwyższym szacunkiem.
W staropolskich palemkach każda użyta barwa i każdy wykorzystany gatunek rośliny miał swoje znaczenie. Im większa znajomość Ewangelii i apokryfów, im większe przywiązanie do dawnych bóstw lasu i zagrody, czczonych później jako katoliccy święci, tym więcej było kwiatów, traw i krzewinek we własnoręcznie sporządzonym symbolu Jezusowego wjazdu do Jerozolimy. Kiedyś zamiast drucików florystycznych używano konopnych sznurów, kojarzących się z dostatkiem, ale i męką…
Rdzeniem tradycyjnej palemki małopolskiej stawał się mocny pręt wierzbowy, dereniowy bądź leszczynowy, kurpiowskiej zaś cały młody świerczek lub sosenka. Mocowano doń pęki zebranej rok wcześniej, starannie suszonej trzciny lub trzcinnika, kojarzone z trzcinką wręczoną przed męką Jezusowi. Współcześni bibliści widzą w owej trzcince raczej miotełkę z wiech sorga, używaną wtedy do sprzątania na Bliskim Wschodzie, a i dziś w Afryce. W naszym Ogrodzie może podziwiać przed Oranżerią całe żywopłoty z sorga rozmaitych odmian. To egzotyczne zboże, cenione za brak glutenu, którego tradycyjnych, handlowych nazw nie przytaczamy z uwagi na werdykt Rady Języka Polskiego, sadzimy także w naszym nowym warzywniku.
Drugim, nader ważnym dla Małopolan „suszkiem” dołączanym koniecznie do palm, były pęki łodyg lnu siewnego. Symbolizowały szaty, w jakie odziany był Jezus. „A tunika nie była szyta, ale od góry całodziana (J. 19, 24)”, zapewne tkane przez Maryję albo ofiarowane przez Joannę, żonę Chuzy, zarządcy Heroda, dlatego tak drogocenne, iż rzymscy żołdacy rzucali o nie losy, choć były przecież uwalane krwią i podarte po Męce. Słowianom, podobnie zresztą jak Hebrajczykom, len kojarzył się ze wszystkim co najlepsze: ochłodzeniem w lato, ogrzaniem w zimę, świętością i dostatkiem. Jak te części ubioru dostały się rzymskim oprawcom, tak cały skarb zasług Zbawiciela przypadnie w udziale całej ludzkości, zwykle ludziom niegodnym.
Symbolika wierzbowych kotków jest powszechnie znana, toteż nie wymaga szerszej wzmianki. Zastępowanie „gałązek”, a będąc botanicznie poprawnym, liści palmowych pędami wierzby było dość oczywistym rozwiązaniem. Już w starożytnym Izraelu przy braku prawdziwych palmowych liści zwycięskich żołnierzy albo kapłanów podczas świąt witano gałązkami wierzbowymi. Nie sposób wyobrazić sobie Święta Kuczek bez wierzby jako towarzyszki prawdziwego daktylowca, cedratu i mirtu. Mnóstwo pospolitych roślin lasu, miedzy i ogrodu symbolizować miało poszczególne etapy męki. Pamiątka biczowania były brzozowe witki. Kolczaste gałęzie wszelkich „głogów” (botanicznie rzecz ujmując dzikich róż, rzadziej faktycznie głogu), jak również kolczaste liści najrozmaitszych „ostów” (dziewięćsiłów, mikołajka polnego, ostrożeni, popłochów, ostów) były pamiątką Korony Cierniowej. Gałązki drzew iglastych, zwłaszcza jałowca lub świerku, ostrzejszego w dotyku od jodły, odnosiły się do gwoździ, którymi przybito Jezusa. Dereń, początkowo nasza krajowa świdwa, potem raczej dereń biały lub rozłogowy, nawiązywał do przelanej krwi Paschalnego Baranka. Dziś sięga się niekiedy po inne, dekoracyjne krzewy o purpurowych gałązkach np.: berberys Thunberga, klon palmowy, wiklinę (wierzbę purpurową) albo wierzbę białą w odmianie ‘Chermesina’. Dobry bywa też niesamowity, ceglasto-pomarańczowy tawulec Tanaki.
W tradycyjnych palmach nie brakowało też świętych roślin dawnych Słowian, których symbolika uległa jedynie powierzchownej chrystianizacji. W Małopolsce była to przede wszystkim kłokoczka południowa, nierzadko podpędzana wcześniej w izbie, w całym kraju zaś leszczyna, symbol nadziei i Matki Ziemi, a potem Matki Bożej. Często gęsto towarzyszyło jej drugie święto drzewo Słowian: lipa. Spośród krzewów owocowych wykorzystywano czereśnie, morele, maliny i porzeczki. Ścięte w Środę Popielcową, gdy spalano poprzednią palemkę, trzymano w ciepłej izbie w dzbanie lub wazonie, tak żeby puściły liście akurat na Niedzielę Palmową.
Skoro Chrystus rozmnożył chleb, a potem przemienił w swoje ciała, zatem w palmach typu wileńskiego nie brakowało wiech i kłosów zbóż.
O zmartwychwstaniu ciała i nieśmiertelności duszy, jak również o powrocie wiosny przypominać miały różne zimotrwałe krzewinki i rośliny zielne. Brano, to co akurat było pod ręką w danej dzielnicy Rzeczypospolitej: brusznicę (zwaną na południu „borem”), mącznicę (która myliła się z brusznicą nawet doświadczonym przyrodnikom jak słynny mazurski lekarz i przyrodnik Boretius…), wrzos, bażynę, bukszpan, barwinek, nawet ligustr (o ile zima była łagodna i zachował listowie), jemiołę, bluszcz, szczodrzeńce i żarnowca, cisa, sosnę, jodłę albo świerka. Niebagatelną rolę, szczególnie w bardziej puszczańskich regionach odgrywały też widłaki, co było jedną z przyczyn wymierania tych pięknych, wolno rosnących paprotników.
Także długość i szerokość wykonanej palmy nie była bez znaczenia. Im wyższa tym lepszy kawaler albo młody wdowiec na wydaniu. Rywale często okładali się nawzajem swoimi palemkami wracając z nabożeństwa albo łaskotali potencjalne wybranki.
Niemal wszystkie te rośliny podziwiać można, choć nie zawsze przez cały rok, w poszczególnych kolekcjach polowych PAN Ogrodu Botanicznego – CZRB. Zboża prezentujemy w Kolekcji Roślin Warzywnych. Leszczynę, maliny i porzeczki eksponujemy w naszym Sadzie Pomologicznym. Inne, wspomniane wcześniej drzewa i krzewy znajdą Państwo w naszym Arboretum. Rodzimych „ostów” i „głogów” nie brakuje pośród żywych eksponatów K. Flory Polski. Całe kobierce barwinków, kępy wrzosów o niecodziennie zmutowanych kwiatach i żywopłociki z bukszpanu zdobią inne kolekcje roślin ozdobnych. Warto przyglądać się dokładniej samym oraz towarzyszącym im tabliczkom, gdyż sadzi się u nas także mało znane gatunki i odmiany barwinków oraz nagminnie z nimi mylonej, choć dużo okazalszej mahonii.
Jedynie żywych widłaków się u nas nie uprawia. W ogóle są to rośliny szalenie trudne do uprawy i do zabezpieczenia w bankach genów. O ile zespół prof. Mikuły opracował unikatowe metody krioprezerwacji zarodników i przedrośli wielu ginących paproci, tak drzewiastych egzotów, jak i polskich rzadkości, o tyle planowane już w ramach projektu „ENSCONET” wynalezienie metod bankowania spor i gametofitów widłaków wciąż pozostaje w sferze planów, by nie napisać: marzeń.
mgr. Adam Kapler
Piśmiennictwo:
Kujawska M., Łuczaj Ł., Sosnowska J., Klepacki P. 2016. Rośliny w wierzeniach i zwyczajach ludowych. Słownik Adama Fischera. Polskie Tow. Ludoznawcze, Wrocław.
Wykorzystane strony www:
https://dziennikpolski24.pl/palma-wielkanocna-pelna-symboli-wedlug-starych-tradycji-powinna-byc-z-zywych-zielonych-roslin/ar/c1-14047607
https://podroze.gazeta.pl/podroze/7,114158,21573832,wielkanoc-na-podhalu-i-malopolsce-tu-znajdziesz-najpiekniejsze.html
http://www.gminalyse.pl/p,71,niedziela-palmowa
http://www.folklor.kurpie.com.pl/niedziela_palmowa_krzysztof_braun/
http://poznajwilno.pl/miasto/swieta-i-zwyczaje/bez-kategorii/palma-wilenska/