Kolejna rocznica Powstania w Getcie Warszawskim oraz nadchodzące Święto Azalii i Rododendronów w Ogrodzie to dobre okazje by przypomnieć zapomnianą dziś postać Chai Tenenbaum – warszawskiej botaniczki specjalizującej się właśnie w tych pięknych krzewach. A dokładniej w dwu ich gatunkach rosnących dziko na ziemiach II Rzeczypospolitej, w Karpatach Wschodnich: różaneczniku alpejskim Rh. ferrugineum oraz wschodniokarpackim R. kotschyi.
Chaja Tenenbaum przyszła na świat w marcu 1911 roku, w Kurowie koło Puław, w ówczesnym Kraju Nadwiślańskim Imperium Rosyjskiego. Była córką miejscowych sklepikarzy: Mojżesza Tenenbauma i Zlaty Chawwy z domu Rozenfarb. Jedynie przez 3 lata uczęszczała do szkoły powszechnej, potem zaś uczyła się samodzielnie, zapewne wbrew woli rodziców, a na pewno wbrew polityce oświatowej władz carskiej Rosji. Próbowała zdać egzamin dojrzałości jako ekstern w Gimnazjum w Kozienicach. Niestety straciło ono prawo do organizowania matur uznawanych przez odrodzone Państwo Polskie. Wreszcie zdała maturę matematyczno-przyrodniczą w Gimnazjum Żeńskim Towarzystwa Szkół Średnich w Puławach w 1931. W tym samym roku rozpoczęła studia na Wydziale Matematyczno-Przyrodniczym Uniw. im Józefa Piłsudskiego (dziś: UW). Od początku jako swą specjalność wybrała botanikę. Była zdolną studentką, toteż otrzymywała stypendium, a opłaty czesnego odroczono jej w latach 30. do 1944 r. Najwidoczniej w dziekanacie i kwesturze UJP naprawdę wierzono, że Hitler ma tanki z papieru, poza tym nie zaatakuje II Rzeczypospolitej. Podczas pobytu w Warszawie panna Tenenbaumówna utrzymywała się z korepetycji. Pracę magisterską pt. „Studium biometryczno-porównawcze o Rhododendron ferreugineum L. i Rhododendron kotschyi Simk.” (niepublikowana) obroniła 28 VI 1937 z wynikiem dobrym. Jej okupacyjne losy pozostają nieznane, brak o nich danych w archiwach Żydowskiego Inst. Historycznego oraz Yad Vashem. A może ktoś z Państwa, czytelniczek naszego FB, dysponuje wiedzą nt. jej okupacyjnych losów?
W granicach odrodzonej w latach 1916-21 II Rzeczypospolitej występowały dziko co najmniej trzy gatunki rododendronów prócz wyżej wspomnianych dwu gatunków ze Wschodnich Karpat także nizinna azalia pontyjska (różanecznik żółty, zielina) Rhododendron flavum, lokalnie wręcz pospolita na Polesiu i Wołyniu. Botanicy, geografowie oraz zwykli turyści i górale dyskutowali też gorąco na temat obecności czwartego gatunku: r. kosmatego R. hirsutum w polskiej części Tatr. Zdaniem uczonych niemieckich i austriackich był tam rodzimy, ale wyginął wskutek powiększania pastwisk i tępienia jako rośliny trującej dla owiec.
Wielorakie, często rozbieżne opinie nt. pochodzenia i obecności w Tatrach rododendronów znanych z Alp albo Karpat Wschodnich zestawił później profesor Bolesław Hryniewiecki, promotor magisterki Chai. Wiadomo, że te piękne krzewy sadziły celowo w naszych górach tak osoby prywatne (ród Homolacsów, prof. Maksymilian Siła-Nowicki) jak i całe towarzystwa naukowe i turystyczne (Węgierskie Tow. Karpackie, Tow. Tatrzańskie). Pytanie tylko: czy odtwarzały zniszczone stanowiska historyczne gatunków rodzimych? Czy wzbogacały florę o gatunki nieobecne wcześniej w tych pasmach? Ostatecznie przeważyła opinia ojców polskiej geografii roślin i ochrony przyrody: Władysława Szafera i Bogumiła Pawłowskiego, którzy uznali cały rodzaj Rhododendron za obcy dla polskich Karpat i polskich Sudetów.
Niedawno jednak ukazało się kilka artykułów naukowych wykazujących zaawansowany wiek oraz w pełni naturalny charakter oderwanej, kresowej populacji r. alpejskiego z doliny Sowiej w polskich Karkonoszach. Efektowny ten gatunek wrócił do polskiej flory za sprawą zmiany pokoleniowej i rewolucji technicznej, jaką przechodzi krajowa geobotanika.
Źródła niepublikowane: Archiwum Główne UW: akta osobowe Chai Tenenbaum(ówny) sygn. akt RP 37179.
Adam Kapler